15-latka jak kot, zamieć i wiatr. "Trzęsły mi się ręce"

Dla reprezentantki olimpijczyków z Rosji to już drugi medal w Korei Południowej. Wcześniej zdobyła srebro w drużynie. Ostatnie tygodnie są dla niej niesamowite. W programie krótkim poprawiła rekord świata, była główną faworytką do złota i wytrzymała presję. Rywalizacja z samą sobą była wyzwaniem.

– Potrzebuję czasu, by uświadomić sobie, że właśnie wygrałam złoto igrzysk olimpijskich. Wiedziałem, że nie ma miejsca nawet na najmniejszy błąd. Trzęsły mi się ręce, ale ciało pamiętało o tym, co trzeba wykonać. Ćwiczyłam przecież te figury nieustannie – komentowała.

Tym samym zdobyła pierwsze złoto dla ekipy z Rosji w Pjongczangu. I był to historyczny występ dla Sbornej w łyżwiarstwie figurowym, bowiem po raz pierwszy zostały obsadzone dwa najwyższe stopnie podium.

Koncertowy występ olimpijski wieńczy piękne dzieło Zagitowej. W ostatnich miesiącach wygrała bowiem finał Grand Prix, mistrzostwo kraju i Europy. Dołączyła do grona wybitnych piętnastoletnich mistrzyń w tej dyscyplinie, obok Amerykanki polskiego pochodzenia Tary Lipinskiej (złoto w Nagano w 1988 roku) i rodaczki Julii Lipnickiej (tytuł w Soczi w 2014 roku).

Choreograf urodzonej w 2002 roku zawodniczki, Aleksiej Żelezniakow, w barwny sposób ocenia jej styl.

– Jako trener mogę powiedzieć, że są dzieci, które latają niczym zamieć i wiatr, od razu widać tę wyjątkowość. Pozostała skromna, ale w sportowej rywalizacji stała się nieco bardziej arogancka. Jej styl można porównać kota, taką zresztą ma naturę.